piątek, 1 kwietnia 2016

After. Bez siebie nie przetrwamy

Niemożliwe jest zmienić ludzi, którzy już zdecydowali, kim są. Nie można ich wystarczająco mocno wspierać, żeby zmienić ich niskie oczekiwania w stosunku do samych siebie, i nie można ich wystarczająco mocno kochać, by stłumić nienawiść, którą do siebie czują.


To już czwarta część wzlotów i upadków Tessy i Hardina - finał, ostateczne rozegranie. Po przeczytaniu poprzednich tomów, myślałam, że nic mnie w tej książce nie zaskoczy, że idealnie przewidzę zakończenie, a całe ponad 500 stron (tylko!) będę się śmiertelnie nudzić. No bo co można jeszcze nawymyślać po trzech wcześniejszych bardzo obszernych publikacjach, gdzie nieustanna walka pomiędzy uczuciami znajdywała w końcu swą przystań?

Ależ mnie pani Todd zaskoczyła!

Nie dość, że udowodniła, że ma jeszcze o czym pisać, że wprowadzi jeszcze więcej ciekawych motywów, to okazało się, że zakończenie wcale nie będzie ot tak bardzo przewidywalne. Do samego końca siedziałam jak na szpilkach, bo nic nie było oczywiste.

A to się właśnie robi, gdy się kogoś kocha: walczy się o niego i goni się go, kiedy się wie, że nas potrzebuje. Pomaga się mu toczyć walkę z samym sobą i nigdy się go nie zostawia, nawet jeśli sam już spisał się na straty.

Hardin dowiaduje się szokującej prawdy o swojej rodzinie, na jaw wychodzą tajemnice sprzed lat. Chłopak totalnie nie umie poradzić sobie z problemami, przez co brutalnie i ostatecznie odpycha od siebie Tessę. Ogromnie zraniona dziewczyna podejmuje życiową decyzję. Nauczy się funkcjonować bez swojego mężczyzny, który oprócz rozkoszy dawał jej tylko destrukcję i toksyczną relację. Tessa zamyka za sobą wiele drzwi, by móc otworzyć kolejne; pragnie niezależności, samodzielności, wiary, że jest godna normalnego życia.

Jak można się domyśleć, Hardin, po stracie dziewczyny, nie może łatwo odpuścić. Wciąż nawiedzające go demony przeszłości walczą z pragnieniem zmiany i odzyskaniem Tessy. Ten niekontrolujący siebie i swoich złych emocji młody mężczyzna zaczyna dostrzegać, że zniszczył Tessę, podporządkował ją sobie, a teraz gdy, rozumie, jaki jest tego ogrom - podejmuje walkę.

"Ból nie zna ani odrobiny litości - ból odbierze sobie należny funt ciała, co do grama. Nie zatrzyma się, dopóki nie zostanie z ciebie tylko łuszcząca się skorupa tego, kim byłeś. Oparzenie zdrady i ukłucie odrzucenia bolą, ale to nic w porównaniu z cierpieniem spowodowanym pustką".

Wiedziałam, że powieść będzie ponownie odejściem i powrotem od siebie głównych bohaterów, nie sądziłam jednak, że oboje tak niesamowicie dojrzeją; że Tessa z cichej, łagodnej laleczki zmieni się w pewną siebie, mającą swój honor i godność kobietę, nie dającą sobą w końcu pomiatać, mimo wielkości uczuć władających jej sercem. Nie mogłam uwierzyć, że Hardin, pomimo mieszkającej w nim złości, będzie umiał chcieć ją unicestwić. Byłam pod ogromnym wrażeniem tego, że do ostatniej praktycznie strony nie wiedziałam, jak potoczy się cała sytuacja i jaki będzie jej wynik. Na uwagę zasługuje też postać Landona, która również przechodzi przemianę.

Jest to zdecydowanie najlepsza część z całej czwórki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz